Gdy wchodziliśmy na górę do pokoju Louisa, to słyszałam moją mamę i panią Jay jak się z czegoś śmiały, miałam wejść do nich, aby życzyć im dobrej nocy, ale pomyślałam, że nie będę przeszkadzać, niech sobie porozmawiają dawno się nie widziały. Doszliśmy do pokoju chłopaka. Wnętrze było bardzo przyjemne, ściany koloru granatowego. Po prawej stronie w głębi pokoju stało łóżko z ładną niebieską narzutą, naprzeciwko niego biurko, na którym znajdowało się pełno książek, lampka i komputer. Stałam tak w progu, dopóki Louis nie zawołał mnie, abym usiadła na łóżku, a on na krześle obrotowym. Posłusznie wykonałam prośbę chłopaka, wcześniej zamykając za sobą drzwi. Chłopak wyciągnął z szuflady swojego biurka dużą tabliczkę czekolady. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem i zastanawiałam się, dlaczego chowa czekoladę w biurku. Popatrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami, a mnie aż zaparło dech w piersiach, spuściłam głowę i zaczęłam bawić się swoimi palcami. Chłopak usiadł obok mnie i przysunął czekoladę w moją stronę.
- Dzięki, a dlaczego chowasz czekoladę do szuflady? - zapytałam.
- Hmm... wiesz, jak się ma młodsze rodzeństwo, które uwielbia słodycze, to aby mieć coś dla siebie muszę to bardzo głęboko schować. - wytłumaczył.
- To faktycznie nie za ciekawie, ja nie mam takich problemów, jeszcze. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
Oboje zaczęliśmy się śmiać. Zajadaliśmy się czekoladą i wspominaliśmy czasy, kiedy byliśmy dziećmi i wspólnie spędzaliśmy czas.
- A pamiętasz jak bawiliśmy się w chowanego? - zapytał Louis.
- Pamiętam, pamiętam. Schowałeś się w łazience, a ja cię szukałam po całym domu, nawet w piwnicy i na strychu i nie mogłam cię wtedy nigdzie znaleźć. - powiedziałam.
- Miałem świetną kryjówkę.
- Tak. Z trzy godziny cię szukałam, aż w końcu poszłam do Twojej mamy zapytać się czy cię może gdzieś nie widziała, ale miała minę, naprawdę się przestraszyła.
- Pamiętam, tą zabawę zapamiętam na zawsze, bo dostałem wtedy szlaban na wszystko.
- Haha, trzeba było nie zasypiać pod umywalką w łazience. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, a Louis zaraz za mną.
Powspominaliśmy jeszcze kilka podobnych sytuacji, jak wspinaliśmy się na drzewa, jak nocowaliśmy w namiocie w ogrodzie, jak kąpaliśmy się w basenie. Och to były świetne czasy, szkoda że nie da się ich powtórzyć.
- Mam pomysł. - powiedział Louis z ekscytacją w głosie.
- Już się boję. - odpowiedziałam. - Jaki, to pomysł?
- Może byśmy oglądnęli jakiś film? Co ty na to? - zapytał.
- Chętnie, mam tutaj nawet laptopa i mnóstwo filmów. - odpowiedziałam.
- Ok to ja zrobię popcorn, a ty pójdziesz po komputer, ok?
- Dobra, ale najpierw muszę do ubikacji. - powiedziałam.
Louis poszedł na dół do kuchni, a ja w tym czasie załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną. Wychodząc z łazienki minęłam się z chłopakiem. Zeszłam na dół do salonu, aby wziąć laptopa. Starałam się być cicho, aby nikogo nie obudzić, a także aby nie zwrócić na siebie uwagi mojego taty. Gdy znalazłam laptopa, wróciłam po cichu na górę. Wchodząc do pokoju zauważyłam, że Louis położył poduszki na łóżku pod ścianą, tak abyśmy mogli oprzeć na niej plecy.
- Pomyślałem, że tak będzie nam najwygodniej. - powiedział.
- Jasne, dobry pomysł.
Usiadłam na łóżku, a Louis po mojej lewej stronie. Otworzyłam laptopa na kolanach i wcisnęłam guzik włączenia. Po chwili komputer włączył się i ukazała się moja tapeta.
- Fajna tapeta. - skomentował chłopak.
- Dzięki. - odpowiedziałam. Przedstawiała ona mnie i Maxa. Mały miał wtedy z jakieś dwie godziny. Zdjęcie zostało zrobione przez tatę zaraz po tym jak pani pielęgniarka wpuściła nas do mamy do sali, gdzie przebywała po porodzie. Pamiętam ten dzień jak dziś, strasznie się bałam wtedy wziąć małego na ręce, bo bałam się że mogę mu coś zrobić, ale na szczęście nic się nie stało.
- Jaki Max tutaj malutki.- powiedział Louis i wskazał palcem na ekran komputera.
- Wiem, miał wtedy coś około dwóch godzin i jest to moje pierwsze zdjęcie z nim, a że mam do niego straszny sentyment to nie zmieniłam tapety od dwóch lat i chyba jej nigdy nie zmienię. - zaśmiałam się mówiąc to. - Dobra, to co oglądamy? - otworzyłam folder z filmami i czytałam nazwę każdego po kolei.
- To może "Titanic"? - zaproponował Lou.
- Może być, ale ostrzegam ja zawsze płaczę jak oglądam ten film.
- Ja również. - popatrzyłam na niego, a on na mnie wzruszając ramionami. - No co? Jestem wrażliwy chłopak.
- Dobra, to może już oglądajmy co? - zaproponowałam.
- Pewnie, jestem za. - odpowiedział. Wstał z łóżka, podszedł do biurka, z którego wziął miskę z popcornem i położył między nami.
Po oglądnięciu 30 minut filmu, moje oczy zrobiły się dziwnie ciężkie. Pomyślałam, że zamknę je na chwilę, aby dać im odpocząć.
- Jo? - poczułam szturchnięcie z lewej strony. Otworzyłam oczy, chwilę zajęło mi, aby skojarzyć gdzie aktualnie jestem. Po chwili przypomniałam sobie, że jestem w pokoju Louisa i oglądaliśmy film, popatrzyłam na ekran laptopa, a tam ciemność. Jeszcze do tego mój obraz był przekrzywiony, tak jakbym opierała głowę na czymś lub co gorsza ...na kimś. Gwałtownie popatrzyłam w górę i zobaczyłam uśmiechającego się do mnie Louisa. Szybko podniosłam głowę z jego ramienia.
- Bardzo cię przepraszam, że usnęłam na twoim ramieniu. - powiedziałam i spuściłam głowę w dół, jednocześnie lekko się rumieniąc.
- Nic się nie stało, mogłabyś dalej tak spać, gdyby nie to, że bateria w laptopie się wyładowała, a nie wiem gdzie masz ładowarkę. - powiedział chłopak.
Szybko wstałam z łóżka, oczywiście potykając się o własne nogi. Podeszłam do torby, z której wyjęłam ładowarkę i podłączyłam laptopa do prądu.
- Lou, włączysz? Ja muszę do ubikacji. - zapytałam.
- Oczywiście.
- Ok, zaraz wracam. - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi, usiadłam na podłodze opierając się plecami o drzwi. Zamknęłam na chwilę oczy, kurde, co to przed chwilą było? Przepraszam, że usnęłam na Twoim ramieniu? Kurde co ze mną nie tak? Znam go od kilkunastu lat, ale nie widziałam go mnóstwo czasu, aż tu nagle przyjeżdżam do niego i spędzamy ze sobą kilka godzin, rozmawiamy, wspominamy, śmiejemy się, śpię na nim (jak to brzmi) i nagle uciekam, pod byle jakim pretekstem. Jaka ja jestem głupia. Szkoda, że nie ma tutaj Domi. Ona wymyśliłaby coś w takiej sytuacji, ale teraz nie będę do niej dzwonić, bo jest noc, a ona pewnie już śpi. Muszę do niej jutro zadzwonić i wszystko opowiedzieć.
- Jo? Jesteś tam? - z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka, który lekko pukał w drzwi.
- Już, już wychodzę momencik. - odpowiedziałam w miarę spokojnym głosem, aby nie wzbudzić podejrzeń.
Wychodząc z łazienki zobaczyłam Louisa stojącego i uśmiechającego się do mnie szczerze. Odwzajemniłam uśmiech i udaliśmy się do jego pokoju, aby dalej oglądać film, może teraz nie zasnę? Będę się starać. Weszliśmy do jego pokoju i od razu usiedliśmy na łóżku, włączyłam film i dalej oglądaliśmy. Ja oczywiście znowu zasnęłam, ale nie przejmowałam się tym, byłam po prostu zmęczona. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Dzięki, a dlaczego chowasz czekoladę do szuflady? - zapytałam.
- Hmm... wiesz, jak się ma młodsze rodzeństwo, które uwielbia słodycze, to aby mieć coś dla siebie muszę to bardzo głęboko schować. - wytłumaczył.
- To faktycznie nie za ciekawie, ja nie mam takich problemów, jeszcze. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
Oboje zaczęliśmy się śmiać. Zajadaliśmy się czekoladą i wspominaliśmy czasy, kiedy byliśmy dziećmi i wspólnie spędzaliśmy czas.
- A pamiętasz jak bawiliśmy się w chowanego? - zapytał Louis.
- Pamiętam, pamiętam. Schowałeś się w łazience, a ja cię szukałam po całym domu, nawet w piwnicy i na strychu i nie mogłam cię wtedy nigdzie znaleźć. - powiedziałam.
- Miałem świetną kryjówkę.
- Tak. Z trzy godziny cię szukałam, aż w końcu poszłam do Twojej mamy zapytać się czy cię może gdzieś nie widziała, ale miała minę, naprawdę się przestraszyła.
- Pamiętam, tą zabawę zapamiętam na zawsze, bo dostałem wtedy szlaban na wszystko.
- Haha, trzeba było nie zasypiać pod umywalką w łazience. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, a Louis zaraz za mną.
Powspominaliśmy jeszcze kilka podobnych sytuacji, jak wspinaliśmy się na drzewa, jak nocowaliśmy w namiocie w ogrodzie, jak kąpaliśmy się w basenie. Och to były świetne czasy, szkoda że nie da się ich powtórzyć.
- Mam pomysł. - powiedział Louis z ekscytacją w głosie.
- Już się boję. - odpowiedziałam. - Jaki, to pomysł?
- Może byśmy oglądnęli jakiś film? Co ty na to? - zapytał.
- Chętnie, mam tutaj nawet laptopa i mnóstwo filmów. - odpowiedziałam.
- Ok to ja zrobię popcorn, a ty pójdziesz po komputer, ok?
- Dobra, ale najpierw muszę do ubikacji. - powiedziałam.
Louis poszedł na dół do kuchni, a ja w tym czasie załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną. Wychodząc z łazienki minęłam się z chłopakiem. Zeszłam na dół do salonu, aby wziąć laptopa. Starałam się być cicho, aby nikogo nie obudzić, a także aby nie zwrócić na siebie uwagi mojego taty. Gdy znalazłam laptopa, wróciłam po cichu na górę. Wchodząc do pokoju zauważyłam, że Louis położył poduszki na łóżku pod ścianą, tak abyśmy mogli oprzeć na niej plecy.
- Pomyślałem, że tak będzie nam najwygodniej. - powiedział.
- Jasne, dobry pomysł.
Usiadłam na łóżku, a Louis po mojej lewej stronie. Otworzyłam laptopa na kolanach i wcisnęłam guzik włączenia. Po chwili komputer włączył się i ukazała się moja tapeta.
- Fajna tapeta. - skomentował chłopak.
- Dzięki. - odpowiedziałam. Przedstawiała ona mnie i Maxa. Mały miał wtedy z jakieś dwie godziny. Zdjęcie zostało zrobione przez tatę zaraz po tym jak pani pielęgniarka wpuściła nas do mamy do sali, gdzie przebywała po porodzie. Pamiętam ten dzień jak dziś, strasznie się bałam wtedy wziąć małego na ręce, bo bałam się że mogę mu coś zrobić, ale na szczęście nic się nie stało.
- Jaki Max tutaj malutki.- powiedział Louis i wskazał palcem na ekran komputera.
- Wiem, miał wtedy coś około dwóch godzin i jest to moje pierwsze zdjęcie z nim, a że mam do niego straszny sentyment to nie zmieniłam tapety od dwóch lat i chyba jej nigdy nie zmienię. - zaśmiałam się mówiąc to. - Dobra, to co oglądamy? - otworzyłam folder z filmami i czytałam nazwę każdego po kolei.
- To może "Titanic"? - zaproponował Lou.
- Może być, ale ostrzegam ja zawsze płaczę jak oglądam ten film.
- Ja również. - popatrzyłam na niego, a on na mnie wzruszając ramionami. - No co? Jestem wrażliwy chłopak.
- Dobra, to może już oglądajmy co? - zaproponowałam.
- Pewnie, jestem za. - odpowiedział. Wstał z łóżka, podszedł do biurka, z którego wziął miskę z popcornem i położył między nami.
Po oglądnięciu 30 minut filmu, moje oczy zrobiły się dziwnie ciężkie. Pomyślałam, że zamknę je na chwilę, aby dać im odpocząć.
- Jo? - poczułam szturchnięcie z lewej strony. Otworzyłam oczy, chwilę zajęło mi, aby skojarzyć gdzie aktualnie jestem. Po chwili przypomniałam sobie, że jestem w pokoju Louisa i oglądaliśmy film, popatrzyłam na ekran laptopa, a tam ciemność. Jeszcze do tego mój obraz był przekrzywiony, tak jakbym opierała głowę na czymś lub co gorsza ...na kimś. Gwałtownie popatrzyłam w górę i zobaczyłam uśmiechającego się do mnie Louisa. Szybko podniosłam głowę z jego ramienia.
- Bardzo cię przepraszam, że usnęłam na twoim ramieniu. - powiedziałam i spuściłam głowę w dół, jednocześnie lekko się rumieniąc.
- Nic się nie stało, mogłabyś dalej tak spać, gdyby nie to, że bateria w laptopie się wyładowała, a nie wiem gdzie masz ładowarkę. - powiedział chłopak.
Szybko wstałam z łóżka, oczywiście potykając się o własne nogi. Podeszłam do torby, z której wyjęłam ładowarkę i podłączyłam laptopa do prądu.
- Lou, włączysz? Ja muszę do ubikacji. - zapytałam.
- Oczywiście.
- Ok, zaraz wracam. - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi, usiadłam na podłodze opierając się plecami o drzwi. Zamknęłam na chwilę oczy, kurde, co to przed chwilą było? Przepraszam, że usnęłam na Twoim ramieniu? Kurde co ze mną nie tak? Znam go od kilkunastu lat, ale nie widziałam go mnóstwo czasu, aż tu nagle przyjeżdżam do niego i spędzamy ze sobą kilka godzin, rozmawiamy, wspominamy, śmiejemy się, śpię na nim (jak to brzmi) i nagle uciekam, pod byle jakim pretekstem. Jaka ja jestem głupia. Szkoda, że nie ma tutaj Domi. Ona wymyśliłaby coś w takiej sytuacji, ale teraz nie będę do niej dzwonić, bo jest noc, a ona pewnie już śpi. Muszę do niej jutro zadzwonić i wszystko opowiedzieć.
- Jo? Jesteś tam? - z zamyślenia wyrwał mnie głos chłopaka, który lekko pukał w drzwi.
- Już, już wychodzę momencik. - odpowiedziałam w miarę spokojnym głosem, aby nie wzbudzić podejrzeń.
Wychodząc z łazienki zobaczyłam Louisa stojącego i uśmiechającego się do mnie szczerze. Odwzajemniłam uśmiech i udaliśmy się do jego pokoju, aby dalej oglądać film, może teraz nie zasnę? Będę się starać. Weszliśmy do jego pokoju i od razu usiedliśmy na łóżku, włączyłam film i dalej oglądaliśmy. Ja oczywiście znowu zasnęłam, ale nie przejmowałam się tym, byłam po prostu zmęczona. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
_________________________________________________________________________________
Znowu długo mnie nie było :( Nie miałam ostatnio czasu, ale dzisiaj się zebrałam i napisałam coś dla Was :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba ten rozdział, docenicie moją pracę i skomentujecie :) Liczę na Was :)
Jeśli ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach niech napisze swojego twittera w komentarzu pod rozdziałem.
A co do teledysku do Best Song Ever, to normalnie kocham go! Jest tak oryginalny i szalony, że nie mogę przestać go oglądać :) Nie mogłam się doczekać, żeby wreszcie go zobaczyć. Najbardziej podoba mi się mieszanka wszystkich tańców chłopaków, a Wam który z momentów?
Dzisiaj mijają 3 lata od powstania One Direction. Może nie jestem z chłopakami od początku, ale wiem, że będę z nimi do końca. Kocham ich wszystkich, każdy ma w sobie coś takiego, co mnie do nich przyciąga. Jestem z nich dumna, bo bardzo dużo osiągnęli. Płaczę za każdym razem, gdy oglądam Video Diary, czy inne wywiady z nimi, wiem że jeszcze dużo razem osiągną i nie przestaną nas zaskakiwać.
Świetny rozdział. Naprawdę dobrze piszesz :-). Informuj mnie @claudialech :-)
OdpowiedzUsuńA co do teledysku jest po prostu boski <3
Cantina
Strasznie lubię Twoje opowiadanie. Ten rozdział jest super! Masz talent <3
OdpowiedzUsuń