Nie wiem ile tam siedzieliśmy i się przytulaliśmy. Nie chciałam nas pośpieszać, bo wiedziałam że Louisowi jest to potrzebne. Chwila pobycia ze mną i chwila milczenia. Tylko nadal zastanawiam się dlaczego tak sobie myślał, że to może być sen. Ja też tak czasem mam, że myślę iż to co dzieje się teraz w moim życiu jest jak z jakieś disnejowskiej bajki, a gdy się obudzę to okaże się to tylko i wyłącznie snem. Co prawda bardzo rzeczywistym snem.
- Wszystko dobrze? - zapytał Louis.
- To ja powinnam się ciebie zapytać czy u ciebie wszystko w porządku. Nie wiem dlaczego tak bardzo się smucisz z tego powodu. Przecież jestem tutaj i nie zamierzam nigdzie sobie pójść. Kocham cię i tylko to się liczy, pamiętaj. - odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
- Wiem o tym, cały czas mi to powtarzasz. - powiedział, a ja odsunęłam się od niego i przyglądałam jego twarzy.
- To dlaczego płaczesz? - zapytałam i otarłam kciukiem samotnie spływającą łzę po policzku.
- Bo się boję, że mnie kiedyś zostawisz. - szepnął i mocniej mnie objął.
- A czy ja się gdzieś wybieram? - zapytałam z uśmiechem. Chciałam jakoś rozładować napiętą atmosferę i rozśmieszyć Louisa i chyba mi się to udało, bo zaraz na jego ustach zagościł nieśmiały uśmiech. Pochyliłam się w jego stronę i dawałam całusy na całej twarzy. Z każdym kolejnym całusem, uśmiech na jego ustach coraz bardziej się rozszerzał, co mnie bardzo ucieszyło, bo w końcu dzisiejszego dnia ujrzałam mojego kochanego i szczęśliwego chłopaka.
- I tak ma być cały czas. - powiedziałam i trąciłam palcem wskazującym czubek jego nosa, a chłopak kiwnął głową.
- To co jedziemy zobaczyć to nasze mieszkanie? - zapytałam, gdy wstaliśmy z ławki.
- Tak. Mam nadzieję, że ci się spodoba. - odpowiedział i ruszyliśmy do wyjścia, a następnie do samochodu.
Jazda zajęła nam jakieś pół godziny. Ciesze się, że nie dłużej bo nie chcę każdego poranka spędzać w samochodzie, a w dodatku na staniu w korkach, co w Londynie jest nieuniknione. Zatrzymaliśmy się przed starą kamienicą, uwielbiam takie budynki, typowe angielskie kamienice. Louis wysiadł z samochodu i przeszedł na moją stronę, otworzył mi drzwi, na co mu podziękowałam. Nie lubię jak to robi, bo sama potrafię otworzyć sobie drzwi, ale wolę się z nim dzisiaj o nic nie kłócić i nie dawać mu powodów do smutku.
- To mieszkanie, o którym ci mówiłem. Jakby ci się nie spodobało, to możemy poszukać innego. Mnie się bardzo podoba, więc pomyślałem że najpierw ci je pokaże, a potem ty zadecydujesz.
- Loui spokojnie, możemy najpierw je zobaczyć? - zapytałam i chwyciłam go za dłoń.
- Oczywiście kochanie, zapraszam. - powiedział i otworzył przede mną drzwi. Podziękowałam i weszliśmy na klatkę schodową. Podobno to mieszkanie kuzyna Louisa, który wyjechał z kraju i nie zamierza tutaj już wrócić. Lou ma klucze od jego siostry, czyli swojej kuzynki, która pilnuje tego mieszkania na czas jego nieobecności.
- Proszę. - powiedział i otworzył przede mną drzwi. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to panująca tam przestrzeń. Salon połączony był z niewielką kuchnią. Na jego środku stały dwie kanapy ułożone w literę L. Pomiędzy nimi stał drewniany stolik z szybą w środku. Ściany były koloru beżowego. Na suficie znajdowała się drewniana belka, która przechodziła przez całą ścianę, a na końcu tworzyła filar. Na końcu pomieszczenia dostrzegłam kuchnię z białymi meblami, a po środku brązowy, drewniany stół z sześcioma krzesłami, a nad nim trzy wiszące lampki. Już mi się podoba to mieszkanie, chociaż nie widziałam jeszcze reszty. Po lewej stronie od wejścia zauważyłam dwie półki z książkami, a pomiędzy nimi tajemnicze przejście. Ciekawe gdzie ono prowadzi.
- I jak? - zapytał Louis, który stanął za mną i objął mnie ramionami w talii, a głowę położył na moim lewym ramieniu.
- Jest idealne. - odpowiedziałam z zachwytem w głosie.
- Naprawdę? - dopytywał.
- Oczywiście. - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. - Możemy iść zobaczyć resztę? - zapytałam i gdyby nie Louis opierający się o mnie, pewnie zaczęłabym skakać z radości.
- Tak. - odpowiedział z uśmiechem, a ja wiedziałam że powrócił do mnie mój kochany Lou. - Chodź. - dodał. Ruszyliśmy w stronę tajemniczego przejścia. Po jego prawej stronie znajdowały się drzwi do sypialni. Zarumieniłam się, gdy do niej weszliśmy. Na środku stało wielkie, jasne łóżko, a po obu stronach niego dwie małe szafki nocne w takim samym kolorze co jego rama. Na przeciwko była szafa z przesuwnymi drzwiami, trochę podobna do tej, którą mam u siebie w pokoju. Ściany były koloru fioletowego i już wiem, że będzie to jeden z moich ulubionych pomieszczeń w tym mieszkaniu, ponieważ uwielbiam kolor fioletowy i oczywiście kocham spać.
- I jak ci się podoba? - zapytał Lou i stanął obok mnie.
- Jest idealna, dziękuję. - odpowiedziałam i stanęłam na palcach, aby go pocałować. Uśmiechnął się w moje usta, a następnie złapał za uda i podniósł do góry, także mogłam go opleść nogami w pasie. Gdy to zrobiłam Lou zaczął iść przed siebie, aż w końcu doszedł do ramy łóżka po czym pochylił się i delikatnie położył mnie na materacu.
- Lou? - zapytałam.
- Hmm? - mruknął i zaczął pocałunkami zjeżdżać w dół po mojej szyi.
- Co ty robisz? - zapytałam ponownie i zaśmiałam się, gdy chłopak zassał skórę na szyi.
- Całuję cię. - odpowiedział lekko rozbawiony. Wiem do czego on dąży, sama przed sobą stwierdziłam, że jestem na to gotowa, ale o niczym mu nie powiedziałam. Wiem, że Louis nie zrobiłby nic na co nie wyraziłabym zgody, ani nie miałabym ochoty, a na razie się tylko całujemy, no dobra Louis całuje moją szyję, ale to nie ma teraz znaczenia. Podniosłam jego głowę i popatrzyłam mu prosto w oczy i pokręciłam głową na nie. Widziałam w jego oczach smutek, ale potem wesołość i wiedziałam, że coś szykuje. Nagle poczułam jego ciepłe ręce pod moją koszulą i zaczął mnie łaskotać. Wiłam się pod nim ze śmiechu, a on miał ze mnie niezły ubaw.
- Przestań. - wysapałam, ale on jeszcze bardziej atakował moje ciało. Prosiłam, błagałam, ale na nic nie zdały się moje słowa. Ciekawe jak ja bym go tak zaczęła z nienacka łaskotać, ciekawe co by zrobił. Po chwili przestał, a ja mogę być pewna że byłam cała czerwona na twarzy od jego ataku. Chłopak zszedł z moich bioder i usiadł obok mnie, a ja mogłam spokojnie usiąść.
- Jesteś nienormalny. - podsumowałam i uśmiechnęłam się do niego. Nie chciałam, aby pomyślał sobie że go obrażam, a powiedziałam to w żartach. Po chwili ujrzałam na jego ustach wielki uśmiech, co by oznaczało, że mały kryzys zażegnany. Można się cieszyć i radować z tego powodu. Pochyliłam się i pocałowałam go w usta, a następnie wstałam z łóżka. Wiem, że moje włosy wyglądają okropnie, po łaskotkach Louisa, więc muszę szybko znaleźć jakieś lusterko, aby co nieco naprawić, choć nie wiem czy się da zrobić cokolwiek. Louis leżał rozłożony na plecach na łóżku i przypatrywał się mi.
- Co? - zapytałam.
- Jesteś śliczna. - powiedział i zakrył sobie ręką oczy, a mnie zamurowało. Pierwszy raz usłyszałam od niego takie słowa. Oczywiście mówiliśmy sobie, że się kochamy, ale nigdy tego typu słowa. Jestem mile zaskoczona i bardzo mi się to podoba. Podeszłam do niego i stanęłam między jego kolanami. Gdy poczuł, że stoję blisko niego opuścił swoje ramię i popatrzył na mnie. Uśmiechnęłam się nieśmiało, a następnie usiadłam na jego biodrach, także swoje kolana miałam na materacu i po obu stronach jego ciała. Pochyliłam się i lekko cmoknęłam w usta, a następnie powiedziałam.
- Będziesz tak cały dzień leżał, czy idziemy dalej zwiedzać? - Lou uśmiechnął się do mnie i podniósł się do pozycji siedzącej także teraz siedzieliśmy twarzą w twarz. Chłopak złapał mnie za uda i wstał razem ze mną na rękach. Czasem zastanawiam się ile on musi mieć siły, bo nieraz podnosił mnie i dla niego nie było żadnego problemu, alby mnie nieść czy coś z tych rzeczy.
- Możesz mnie puścić. - powiedziałam, gdy wyszliśmy z sypialni i przeszliśmy na drugą stronę małego korytarza.
- Teraz mogę cię postawić na podłodze. - oznajmił, gdy weszliśmy do małej, ale przytulnej łazienki. Ściany miały kolor ciemnego brązu. Na przeciwko wejścia znajdował się prysznic, a po prawej stronie toaleta i obok niej umywalka z wiszącym lusterkiem nad nią. Po przeciwnej stronie stała pralka, a obok niej szafka z półkami. Dlaczego wszystko w tym mieszkaniu tak bardzo mi się podoba ? Jestem taka szczęśliwa, że tutaj razem zamieszkamy, a mieszkanie jest śliczne i pasuje do nas idealnie.
Stanęłam przed lusterkiem i zaczęłam poprawiać moją poburzoną, po dzikich akcjach Louisa, fryzurę.
- I co sądzisz o całym mieszkaniu? Jeśli ci się nie podoba możemy poszukać czegoś innego. - powiedział Louis, gdy znowu znaleźliśmy się w salonie.
- Lou, jest idealne. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego, chłopak zaskoczony moim nagłym wybuchem objął mnie ramionami. - Dziękuję. - dodałam po chwili.
- Nie ma za co. Cieszę się, że ci się podoba. Myślę, że będziemy tutaj szczęśliwi i dobrze będzie nam się tu mieszkało. - powiedział i cmoknął mnie w czoło.
- Ja też tak myślę.
- To co wracamy? - zapytał po dłuższej chwili. Kiwnęłam głową i udaliśmy się w stronę wyjścia. Louis zamknął drzwi na klucz i razem trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę mojego samochodu.
- Chcesz prowadzić? - zapytał i popatrzył na mnie błagającym wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: "Błagam mogę prowadzić, proszę?"
- Nie, ty prowadź. - odpowiedziałam i widziałam w jego oczach radość jak u dziecka z powodu dostania nowej zabawki.
- Dzięki. - prawie krzyknął, po czym otworzył mi drzwi i szybko przeszedł na druga stronę auta. Wsiedliśmy do środka i odjechaliśmy w stronę Doncaster.
_________________________________________________________________________________
TU macie salon połączony z kuchnią. TU jest sypialnia. Trochę się inspirowałam tymi zdjęciami, więc śmiało możecie zobaczyć jak co wygląda.
Rozdział miał być jutro, ale że jutro nie dam rady go wstawić, więc postanowiłam że zrobię Wam niespodziankę i zamiast dodawać go w czwartek dodam dzisiaj :)
Następny albo w czwartek albo w piątek :)
- Wszystko dobrze? - zapytał Louis.
- To ja powinnam się ciebie zapytać czy u ciebie wszystko w porządku. Nie wiem dlaczego tak bardzo się smucisz z tego powodu. Przecież jestem tutaj i nie zamierzam nigdzie sobie pójść. Kocham cię i tylko to się liczy, pamiętaj. - odpowiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
- Wiem o tym, cały czas mi to powtarzasz. - powiedział, a ja odsunęłam się od niego i przyglądałam jego twarzy.
- To dlaczego płaczesz? - zapytałam i otarłam kciukiem samotnie spływającą łzę po policzku.
- Bo się boję, że mnie kiedyś zostawisz. - szepnął i mocniej mnie objął.
- A czy ja się gdzieś wybieram? - zapytałam z uśmiechem. Chciałam jakoś rozładować napiętą atmosferę i rozśmieszyć Louisa i chyba mi się to udało, bo zaraz na jego ustach zagościł nieśmiały uśmiech. Pochyliłam się w jego stronę i dawałam całusy na całej twarzy. Z każdym kolejnym całusem, uśmiech na jego ustach coraz bardziej się rozszerzał, co mnie bardzo ucieszyło, bo w końcu dzisiejszego dnia ujrzałam mojego kochanego i szczęśliwego chłopaka.
- I tak ma być cały czas. - powiedziałam i trąciłam palcem wskazującym czubek jego nosa, a chłopak kiwnął głową.
- To co jedziemy zobaczyć to nasze mieszkanie? - zapytałam, gdy wstaliśmy z ławki.
- Tak. Mam nadzieję, że ci się spodoba. - odpowiedział i ruszyliśmy do wyjścia, a następnie do samochodu.
Jazda zajęła nam jakieś pół godziny. Ciesze się, że nie dłużej bo nie chcę każdego poranka spędzać w samochodzie, a w dodatku na staniu w korkach, co w Londynie jest nieuniknione. Zatrzymaliśmy się przed starą kamienicą, uwielbiam takie budynki, typowe angielskie kamienice. Louis wysiadł z samochodu i przeszedł na moją stronę, otworzył mi drzwi, na co mu podziękowałam. Nie lubię jak to robi, bo sama potrafię otworzyć sobie drzwi, ale wolę się z nim dzisiaj o nic nie kłócić i nie dawać mu powodów do smutku.
- To mieszkanie, o którym ci mówiłem. Jakby ci się nie spodobało, to możemy poszukać innego. Mnie się bardzo podoba, więc pomyślałem że najpierw ci je pokaże, a potem ty zadecydujesz.
- Loui spokojnie, możemy najpierw je zobaczyć? - zapytałam i chwyciłam go za dłoń.
- Oczywiście kochanie, zapraszam. - powiedział i otworzył przede mną drzwi. Podziękowałam i weszliśmy na klatkę schodową. Podobno to mieszkanie kuzyna Louisa, który wyjechał z kraju i nie zamierza tutaj już wrócić. Lou ma klucze od jego siostry, czyli swojej kuzynki, która pilnuje tego mieszkania na czas jego nieobecności.
- Proszę. - powiedział i otworzył przede mną drzwi. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to panująca tam przestrzeń. Salon połączony był z niewielką kuchnią. Na jego środku stały dwie kanapy ułożone w literę L. Pomiędzy nimi stał drewniany stolik z szybą w środku. Ściany były koloru beżowego. Na suficie znajdowała się drewniana belka, która przechodziła przez całą ścianę, a na końcu tworzyła filar. Na końcu pomieszczenia dostrzegłam kuchnię z białymi meblami, a po środku brązowy, drewniany stół z sześcioma krzesłami, a nad nim trzy wiszące lampki. Już mi się podoba to mieszkanie, chociaż nie widziałam jeszcze reszty. Po lewej stronie od wejścia zauważyłam dwie półki z książkami, a pomiędzy nimi tajemnicze przejście. Ciekawe gdzie ono prowadzi.
- I jak? - zapytał Louis, który stanął za mną i objął mnie ramionami w talii, a głowę położył na moim lewym ramieniu.
- Jest idealne. - odpowiedziałam z zachwytem w głosie.
- Naprawdę? - dopytywał.
- Oczywiście. - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. - Możemy iść zobaczyć resztę? - zapytałam i gdyby nie Louis opierający się o mnie, pewnie zaczęłabym skakać z radości.
- Tak. - odpowiedział z uśmiechem, a ja wiedziałam że powrócił do mnie mój kochany Lou. - Chodź. - dodał. Ruszyliśmy w stronę tajemniczego przejścia. Po jego prawej stronie znajdowały się drzwi do sypialni. Zarumieniłam się, gdy do niej weszliśmy. Na środku stało wielkie, jasne łóżko, a po obu stronach niego dwie małe szafki nocne w takim samym kolorze co jego rama. Na przeciwko była szafa z przesuwnymi drzwiami, trochę podobna do tej, którą mam u siebie w pokoju. Ściany były koloru fioletowego i już wiem, że będzie to jeden z moich ulubionych pomieszczeń w tym mieszkaniu, ponieważ uwielbiam kolor fioletowy i oczywiście kocham spać.
- I jak ci się podoba? - zapytał Lou i stanął obok mnie.
- Jest idealna, dziękuję. - odpowiedziałam i stanęłam na palcach, aby go pocałować. Uśmiechnął się w moje usta, a następnie złapał za uda i podniósł do góry, także mogłam go opleść nogami w pasie. Gdy to zrobiłam Lou zaczął iść przed siebie, aż w końcu doszedł do ramy łóżka po czym pochylił się i delikatnie położył mnie na materacu.
- Lou? - zapytałam.
- Hmm? - mruknął i zaczął pocałunkami zjeżdżać w dół po mojej szyi.
- Co ty robisz? - zapytałam ponownie i zaśmiałam się, gdy chłopak zassał skórę na szyi.
- Całuję cię. - odpowiedział lekko rozbawiony. Wiem do czego on dąży, sama przed sobą stwierdziłam, że jestem na to gotowa, ale o niczym mu nie powiedziałam. Wiem, że Louis nie zrobiłby nic na co nie wyraziłabym zgody, ani nie miałabym ochoty, a na razie się tylko całujemy, no dobra Louis całuje moją szyję, ale to nie ma teraz znaczenia. Podniosłam jego głowę i popatrzyłam mu prosto w oczy i pokręciłam głową na nie. Widziałam w jego oczach smutek, ale potem wesołość i wiedziałam, że coś szykuje. Nagle poczułam jego ciepłe ręce pod moją koszulą i zaczął mnie łaskotać. Wiłam się pod nim ze śmiechu, a on miał ze mnie niezły ubaw.
- Przestań. - wysapałam, ale on jeszcze bardziej atakował moje ciało. Prosiłam, błagałam, ale na nic nie zdały się moje słowa. Ciekawe jak ja bym go tak zaczęła z nienacka łaskotać, ciekawe co by zrobił. Po chwili przestał, a ja mogę być pewna że byłam cała czerwona na twarzy od jego ataku. Chłopak zszedł z moich bioder i usiadł obok mnie, a ja mogłam spokojnie usiąść.
- Jesteś nienormalny. - podsumowałam i uśmiechnęłam się do niego. Nie chciałam, aby pomyślał sobie że go obrażam, a powiedziałam to w żartach. Po chwili ujrzałam na jego ustach wielki uśmiech, co by oznaczało, że mały kryzys zażegnany. Można się cieszyć i radować z tego powodu. Pochyliłam się i pocałowałam go w usta, a następnie wstałam z łóżka. Wiem, że moje włosy wyglądają okropnie, po łaskotkach Louisa, więc muszę szybko znaleźć jakieś lusterko, aby co nieco naprawić, choć nie wiem czy się da zrobić cokolwiek. Louis leżał rozłożony na plecach na łóżku i przypatrywał się mi.
- Co? - zapytałam.
- Jesteś śliczna. - powiedział i zakrył sobie ręką oczy, a mnie zamurowało. Pierwszy raz usłyszałam od niego takie słowa. Oczywiście mówiliśmy sobie, że się kochamy, ale nigdy tego typu słowa. Jestem mile zaskoczona i bardzo mi się to podoba. Podeszłam do niego i stanęłam między jego kolanami. Gdy poczuł, że stoję blisko niego opuścił swoje ramię i popatrzył na mnie. Uśmiechnęłam się nieśmiało, a następnie usiadłam na jego biodrach, także swoje kolana miałam na materacu i po obu stronach jego ciała. Pochyliłam się i lekko cmoknęłam w usta, a następnie powiedziałam.
- Będziesz tak cały dzień leżał, czy idziemy dalej zwiedzać? - Lou uśmiechnął się do mnie i podniósł się do pozycji siedzącej także teraz siedzieliśmy twarzą w twarz. Chłopak złapał mnie za uda i wstał razem ze mną na rękach. Czasem zastanawiam się ile on musi mieć siły, bo nieraz podnosił mnie i dla niego nie było żadnego problemu, alby mnie nieść czy coś z tych rzeczy.
- Możesz mnie puścić. - powiedziałam, gdy wyszliśmy z sypialni i przeszliśmy na drugą stronę małego korytarza.
- Teraz mogę cię postawić na podłodze. - oznajmił, gdy weszliśmy do małej, ale przytulnej łazienki. Ściany miały kolor ciemnego brązu. Na przeciwko wejścia znajdował się prysznic, a po prawej stronie toaleta i obok niej umywalka z wiszącym lusterkiem nad nią. Po przeciwnej stronie stała pralka, a obok niej szafka z półkami. Dlaczego wszystko w tym mieszkaniu tak bardzo mi się podoba ? Jestem taka szczęśliwa, że tutaj razem zamieszkamy, a mieszkanie jest śliczne i pasuje do nas idealnie.
Stanęłam przed lusterkiem i zaczęłam poprawiać moją poburzoną, po dzikich akcjach Louisa, fryzurę.
- I co sądzisz o całym mieszkaniu? Jeśli ci się nie podoba możemy poszukać czegoś innego. - powiedział Louis, gdy znowu znaleźliśmy się w salonie.
- Lou, jest idealne. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego, chłopak zaskoczony moim nagłym wybuchem objął mnie ramionami. - Dziękuję. - dodałam po chwili.
- Nie ma za co. Cieszę się, że ci się podoba. Myślę, że będziemy tutaj szczęśliwi i dobrze będzie nam się tu mieszkało. - powiedział i cmoknął mnie w czoło.
- Ja też tak myślę.
- To co wracamy? - zapytał po dłuższej chwili. Kiwnęłam głową i udaliśmy się w stronę wyjścia. Louis zamknął drzwi na klucz i razem trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę mojego samochodu.
- Chcesz prowadzić? - zapytał i popatrzył na mnie błagającym wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: "Błagam mogę prowadzić, proszę?"
- Nie, ty prowadź. - odpowiedziałam i widziałam w jego oczach radość jak u dziecka z powodu dostania nowej zabawki.
- Dzięki. - prawie krzyknął, po czym otworzył mi drzwi i szybko przeszedł na druga stronę auta. Wsiedliśmy do środka i odjechaliśmy w stronę Doncaster.
_________________________________________________________________________________
TU macie salon połączony z kuchnią. TU jest sypialnia. Trochę się inspirowałam tymi zdjęciami, więc śmiało możecie zobaczyć jak co wygląda.
Rozdział miał być jutro, ale że jutro nie dam rady go wstawić, więc postanowiłam że zrobię Wam niespodziankę i zamiast dodawać go w czwartek dodam dzisiaj :)
Następny albo w czwartek albo w piątek :)
10 komentarzy = następny rozdział
Do następnego :)
Ten Lou jest taki słodki a moja siostra klimatycznie właśnie włączyła Story of my life <3
OdpowiedzUsuń@claudialech
Boskie! Też chce takie mieszkanko! ;)
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńNominuję blog do Versatile Blogger Award.
Więcej informacji tutaj: http://i-am-all-yours-larry-stylinson.blogspot.com/2014/01/versatile-blogger-award.html
Świetny blog, gratuluję talentu i pomysłów :**
Zajebisty , strasznie się cieszę ,że dodajesz tak często rozdziały bo bardzo miło się je czyta :]
OdpowiedzUsuńAaaa świetny, czekam na next :* <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, a to mieszkanie po prostu śliczne <3
OdpowiedzUsuńpiękne mieszkanie :) myślałam że jego kumpel coś ukrywa jakąś dziewczyne tajemnice ? ale idealny rozdział
OdpowiedzUsuńSorry że nie wcześniej miałam "krótką przerwę od 1D". Stwierdzilam że inaczej do końca mnie pokręci i przydała się taka przerwa. Ale ale, wracając do rozdziału to dom jest śliczny. A tak poza to serio, nwm jak ktokolwiek może umieć pisać tak, że to nie nudzi. Zwykły opis domu a ile radosci daje. No to do nastepnego.
OdpowiedzUsuńPodziwiam cie za tą niesamowitą wene czekam nanext
OdpowiedzUsuńMatko kocham cie!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na NN
Szpinak