Nie wiedziałam co robię, to była spontaniczna decyzja, podjęta pod wpływem chwili. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, ciężko oddychaliśmy. Popatrzyłam na Louisa niepewnie, nadal miał zamknięte oczy i ... uśmiechał się? Tak! Uśmiechał się. Kąciki moich ust również się uniosły.
- Przepraszam Lou. - powiedziałam po chwili, gdy chłopak w końcu otworzył oczy.
- Za co? Za to, że mnie pocałowałaś?- zapytał, a ja kiwnęłam głową na znak zgody. - Nie masz za co mnie przepraszać. Chciałem to wcześniej zrobić między innymi na placu zabaw, ale niestety nam brutalnie przerwano. - uśmiechnął się po czym uniósł mój podbródek w górę i odwrócił w swoją stronę. Popatrzył na mnie i pocałował w policzek. Zamknęłam na ten moment oczy i myślałam o tym co się przed chwilą stało. Pocałowałam swojego najlepszego przyjaciela. Jestem w szoku, że to zrobiłam. Nigdy nie byłam odważna w tych sprawach. Nawet jak byłam w związku z Joshem. To on zawsze inicjował nasze pocałunki, może dlatego, że to był mój pierwszy chłopak, a ja nie miałam żadnego doświadczenia w tych sprawach. Tok moich wspomnień przerwał Louis, który stał obok otwartych drzwi od strony kierowcy i podawał mi rękę, aby pomóc mi wyjść. Podałam mu rękę, wysiadłam i podziękowałam. Podeszliśmy do bagażnika, wyjęliśmy zakupy i udaliśmy się do domu.
Lou przepuścił mnie w drzwiach, a ja cicho podziękowałam. Skierowaliśmy się do kuchni, nikogo tam nie zastaliśmy. Zostawiliśmy zakupy na blacie i poszliśmy do ogrodu, pomyśleliśmy, że może tam będą wszyscy siedzieć, oczywiście nie myliliśmy się. Głowy naszych rodziców zostały skierowane w naszą stronę. My tylko się uśmiechnęliśmy i ruszyliśmy do nich. Ja usiadłam koło mojej mamy, a Louis koło swojego taty i naprzeciwko mnie, nie mogłam oderwać od niego swojego wzroku, cały czas przypominało mi się jak się całowaliśmy kilka minut temu.
- Kupiliście wszystkie produkty z listy? - zapytała pani Jay i jednocześnie wyrwała mnie z głębokiego zamyślenia o miękkich ustach Louisa.
- Tak, oczywiście że tak. Ta lista była dość długa, a miało być tylko kilka produktów. - powiedziałam, ciekawa jestem jaka będzie jej reakcja.
- Tak, wiem ale pomyślałam, że skoro tak dawno się nie widzieliście i tak dobrze czujecie się w swoim towarzystwie, to dlaczego nie chcielibyście spędzić trochę więcej czasu ze sobą. - powiedziała i puściła mi oczko, ja momentalnie się zaczerwieniłam. Moja mama bardzo dobrze wiedziała, co pani Jay miała na myśli, bo szturchnęła mnie lekko w ramię. Jestem pewna, że musiała jej powiedzieć o naszej ostatniej rozmowie na temat Lou.
- Dobra, to wy tu sobie rozmawiajcie, a ja pójdę przygotowywać obiad. - wstała od stołu i ruszyła w stronę wejścia do domu.
- Jay, czekaj pomogę ci. - powiedziała moja mama, po czym wstała, pocałowała mnie w czoło i również zniknęła w domu.
Popatrzyłam na Louisa, a on na mnie.
- No co? - zapytałam zirytowana.
- Nic, lubię jak się czerwienisz, wyglądasz wtedy tak słodko i niewinnie. - chwycił moją dłoń i lekko ścisnął. Szybko wyrwałam ja z jego uścisku i skinęłam głową w stronę naszych ojców, którzy siedzieli blisko nas i mogli to wszystko widzieć. Całe szczęście nie patrzyli na nasze małe czułości, byli tak pochłonięci rozmową, że nawet tego nie zauważyli. Mój tata nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jestem pewna, że usłyszałabym mały wykład na temat stosunków damsko-męskich, a tego bym raczej nie chciała. Chichrałabym się tylko niepotrzebnie, a tata denerwował, że zamiast mnie uczyć to musi mnie uciszać. W końcu i tak by się poddał i wygonił z pokoju.
Louis postanowił przesiąść się koło mnie, na miejsce gdzie wcześniej siedziała moja mama.
- Skoro, nie chcesz, aby twój tata widział nasze czułości, to postanowiłem przesiąść się koło ciebie. - powiedział tak cicho, że ledwo słyszalnie. Dotknął mojego kolana i lekko je ścisnął. Szybko wstałam, stół trochę się poruszył, ale na szczęście nic poważnego się nie stało.
- Jo, wszystko w porządku? - zapytał tata.
- Tak, ja umm muszę do ubikacji, przepraszam. - odpowiedziałam i prawie pobiegłam do łazienki, nawet nie popatrzyłam się za siebie, chciałam jak najszybciej zostać sama.
Wreszcie znalazłam się w upragnionym pomieszczeniu. Zamknęłam drzwi na klucz, usiadłam na podłodze i zaczęłam tak strasznie płakać. Ja naprawdę nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje i dlaczego go pocałowałam. A teraz Louis myśli, że ja coś do niego czuję, no nie ukrywam, bo tak jest, ale myślę, że on chce czegoś więcej, na przykład związku. O nie, na pewno nie teraz, nie po tym co stało się zaledwie cztery miesiące temu, ja nie jestem na to jeszcze gotowa, nie pozbierałam się po tym wszystkim. Muszę z Louisem porozmawiać i wyjaśnić pewne rzeczy.
Wstałam z tej zimnej podłogi, podeszłam do lustra i zobaczyłam swoje odbicie. Rozmazany tusz, lekko zaczerwienione oczy. Przemyłam twarz zimną, wręcz lodowatą wodą. Chciałam się jakoś na tę rozmowę przygotować, wiem że to będzie trudne. Wytarłam twarz ręcznikiem, wyszłam z łazienki i udałam się do mojego pokoju, aby doprowadzić się normalnego stanu, myślę że Louis jakby mnie zobaczył w takim stanie mógłby się przestraszyć. Szybko zrobiłam nowy make up i mogłam ruszyć na dół. Wychodząc pokoju usłyszałam śmiechy dochodzące z pokoju dziewczynek, pewnie bawią się z Maxem, pomyślałam i udałam się jeszcze na chwilę do kuchni. Zobaczyłam mamę i panią Jay siedzące przy stole i żywo o czymś rozmawiające.
- Przepraszam, o której mniej więcej będzie obiad? - zapytałam, a pani Jay podskoczyła, przestraszyła się, bo siedziała tyłem do wejścia i mnie nie zauważyła.
- O której będzie obiad? Myślę, że tak za jakąś godzinę.
- Dziękuję i przepraszam, że panią przestraszyłam. - powiedziałam wychodząc z kuchni. Pani Jay tylko się uśmiechnęła do mnie i powróciła do rozmowy z moją mamą. Godzina powinna mi spokojnie wystarczyć, na wyjaśnienie wszystkiego.
Powoli kierowałam się do ogrodu, będąc już blisko stanęłam i wzięłam głęboki wdech i weszłam. Louis od razu mnie zauważył. Podeszłam do niego i szepnęłam na ucho.
- Masz ochotę na spacer?
- Z przyjemnością. - odpowiedział, wstał z ławki i udaliśmy się do wyjścia.
- Przepraszam Lou. - powiedziałam po chwili, gdy chłopak w końcu otworzył oczy.
- Za co? Za to, że mnie pocałowałaś?- zapytał, a ja kiwnęłam głową na znak zgody. - Nie masz za co mnie przepraszać. Chciałem to wcześniej zrobić między innymi na placu zabaw, ale niestety nam brutalnie przerwano. - uśmiechnął się po czym uniósł mój podbródek w górę i odwrócił w swoją stronę. Popatrzył na mnie i pocałował w policzek. Zamknęłam na ten moment oczy i myślałam o tym co się przed chwilą stało. Pocałowałam swojego najlepszego przyjaciela. Jestem w szoku, że to zrobiłam. Nigdy nie byłam odważna w tych sprawach. Nawet jak byłam w związku z Joshem. To on zawsze inicjował nasze pocałunki, może dlatego, że to był mój pierwszy chłopak, a ja nie miałam żadnego doświadczenia w tych sprawach. Tok moich wspomnień przerwał Louis, który stał obok otwartych drzwi od strony kierowcy i podawał mi rękę, aby pomóc mi wyjść. Podałam mu rękę, wysiadłam i podziękowałam. Podeszliśmy do bagażnika, wyjęliśmy zakupy i udaliśmy się do domu.
Lou przepuścił mnie w drzwiach, a ja cicho podziękowałam. Skierowaliśmy się do kuchni, nikogo tam nie zastaliśmy. Zostawiliśmy zakupy na blacie i poszliśmy do ogrodu, pomyśleliśmy, że może tam będą wszyscy siedzieć, oczywiście nie myliliśmy się. Głowy naszych rodziców zostały skierowane w naszą stronę. My tylko się uśmiechnęliśmy i ruszyliśmy do nich. Ja usiadłam koło mojej mamy, a Louis koło swojego taty i naprzeciwko mnie, nie mogłam oderwać od niego swojego wzroku, cały czas przypominało mi się jak się całowaliśmy kilka minut temu.
- Kupiliście wszystkie produkty z listy? - zapytała pani Jay i jednocześnie wyrwała mnie z głębokiego zamyślenia o miękkich ustach Louisa.
- Tak, oczywiście że tak. Ta lista była dość długa, a miało być tylko kilka produktów. - powiedziałam, ciekawa jestem jaka będzie jej reakcja.
- Tak, wiem ale pomyślałam, że skoro tak dawno się nie widzieliście i tak dobrze czujecie się w swoim towarzystwie, to dlaczego nie chcielibyście spędzić trochę więcej czasu ze sobą. - powiedziała i puściła mi oczko, ja momentalnie się zaczerwieniłam. Moja mama bardzo dobrze wiedziała, co pani Jay miała na myśli, bo szturchnęła mnie lekko w ramię. Jestem pewna, że musiała jej powiedzieć o naszej ostatniej rozmowie na temat Lou.
- Dobra, to wy tu sobie rozmawiajcie, a ja pójdę przygotowywać obiad. - wstała od stołu i ruszyła w stronę wejścia do domu.
- Jay, czekaj pomogę ci. - powiedziała moja mama, po czym wstała, pocałowała mnie w czoło i również zniknęła w domu.
Popatrzyłam na Louisa, a on na mnie.
- No co? - zapytałam zirytowana.
- Nic, lubię jak się czerwienisz, wyglądasz wtedy tak słodko i niewinnie. - chwycił moją dłoń i lekko ścisnął. Szybko wyrwałam ja z jego uścisku i skinęłam głową w stronę naszych ojców, którzy siedzieli blisko nas i mogli to wszystko widzieć. Całe szczęście nie patrzyli na nasze małe czułości, byli tak pochłonięci rozmową, że nawet tego nie zauważyli. Mój tata nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jestem pewna, że usłyszałabym mały wykład na temat stosunków damsko-męskich, a tego bym raczej nie chciała. Chichrałabym się tylko niepotrzebnie, a tata denerwował, że zamiast mnie uczyć to musi mnie uciszać. W końcu i tak by się poddał i wygonił z pokoju.
Louis postanowił przesiąść się koło mnie, na miejsce gdzie wcześniej siedziała moja mama.
- Skoro, nie chcesz, aby twój tata widział nasze czułości, to postanowiłem przesiąść się koło ciebie. - powiedział tak cicho, że ledwo słyszalnie. Dotknął mojego kolana i lekko je ścisnął. Szybko wstałam, stół trochę się poruszył, ale na szczęście nic poważnego się nie stało.
- Jo, wszystko w porządku? - zapytał tata.
- Tak, ja umm muszę do ubikacji, przepraszam. - odpowiedziałam i prawie pobiegłam do łazienki, nawet nie popatrzyłam się za siebie, chciałam jak najszybciej zostać sama.
Wreszcie znalazłam się w upragnionym pomieszczeniu. Zamknęłam drzwi na klucz, usiadłam na podłodze i zaczęłam tak strasznie płakać. Ja naprawdę nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje i dlaczego go pocałowałam. A teraz Louis myśli, że ja coś do niego czuję, no nie ukrywam, bo tak jest, ale myślę, że on chce czegoś więcej, na przykład związku. O nie, na pewno nie teraz, nie po tym co stało się zaledwie cztery miesiące temu, ja nie jestem na to jeszcze gotowa, nie pozbierałam się po tym wszystkim. Muszę z Louisem porozmawiać i wyjaśnić pewne rzeczy.
Wstałam z tej zimnej podłogi, podeszłam do lustra i zobaczyłam swoje odbicie. Rozmazany tusz, lekko zaczerwienione oczy. Przemyłam twarz zimną, wręcz lodowatą wodą. Chciałam się jakoś na tę rozmowę przygotować, wiem że to będzie trudne. Wytarłam twarz ręcznikiem, wyszłam z łazienki i udałam się do mojego pokoju, aby doprowadzić się normalnego stanu, myślę że Louis jakby mnie zobaczył w takim stanie mógłby się przestraszyć. Szybko zrobiłam nowy make up i mogłam ruszyć na dół. Wychodząc pokoju usłyszałam śmiechy dochodzące z pokoju dziewczynek, pewnie bawią się z Maxem, pomyślałam i udałam się jeszcze na chwilę do kuchni. Zobaczyłam mamę i panią Jay siedzące przy stole i żywo o czymś rozmawiające.
- Przepraszam, o której mniej więcej będzie obiad? - zapytałam, a pani Jay podskoczyła, przestraszyła się, bo siedziała tyłem do wejścia i mnie nie zauważyła.
- O której będzie obiad? Myślę, że tak za jakąś godzinę.
- Dziękuję i przepraszam, że panią przestraszyłam. - powiedziałam wychodząc z kuchni. Pani Jay tylko się uśmiechnęła do mnie i powróciła do rozmowy z moją mamą. Godzina powinna mi spokojnie wystarczyć, na wyjaśnienie wszystkiego.
Powoli kierowałam się do ogrodu, będąc już blisko stanęłam i wzięłam głęboki wdech i weszłam. Louis od razu mnie zauważył. Podeszłam do niego i szepnęłam na ucho.
- Masz ochotę na spacer?
- Z przyjemnością. - odpowiedział, wstał z ławki i udaliśmy się do wyjścia.
________________________________________________________________________________
Hejkaaaa! To znowu j ! Mam dla Was niespodziankę w postaci nowego rozdziału, cieszycie się? Jestem ciekawa Waszej reakcji :)
Co będzie dalej? Jak myślicie co Jo ma do powiedzenia Louisowi ? Piszcie w komentarzach swoje pomysły.
Ten rozdział jest PER-FECT heh :D Ja chce żeby ona była z Louisem :/ oni muszą być razem bo idealnie do siebie pasują. Sama się boje tej ich rozmowy. A co jeśli Lou się na nią obrazi? Albo on zacznie go unikać? Tego bym nie przeżyła :'( Ale ty mi tego nie zrobisz prawda? Oni będą razem i będą szczęśliwi ze sobą.
OdpowiedzUsuńproszę dodaj jak najszybciej kolejny rozdział bo czekam z niecierpliwością :) kocham cię za to że to piszesz i twierdze że masz ogromny talent.
Życzę ci weny na kolejne rozdziały i pozdrawiam. :)
ps. Zapraszam do mnie http://twojeoczykluczemdomojegoserca.blogspot.com <3
Cześć!. :)
OdpowiedzUsuńNo oczywiście , że zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem kochana. :p
Huhuhu......co tu się dzieje!. Jo zaszalała!. Hehe. Mam nadzieję , że to co dziewczyna powie Lou nie zrani go , ale coś mi się wydaje , że chłopak będzie zdołowany . Oj Jo, Jo. :)
Jeeej!. Kocham te mamy normalnie!. Hehe, są świetne. Ciągle bawią się w swatanie swoich dzieci. Jak nie jedna to druga coś wykombinuje. ^_^
Nie no , pewnie Jo chce powiedzieć Lou , że nie jest jeszcze gotowa na związek, że zakochała się w nim , ale nie chce niszczyć ich przyjaźni i takie tam. Tak myślę. ^_^
A teraz trochę pomarudzę. :p
Nie wiem czemu , ale wydaje mi się , że pasowałoby dodać jakiś nowych bohaterów , bo tak jakoś mało ich jest w tym opowiadaniu. Ah..ale to tylko moja sugestia, nie żeby coś. :)
Dobra , to tyle jojczenia.
Tak czy siak jeśli chodzi o rozdział to tak jak poprzednie jest świetny!. Hehe....znowu się powtarzam - no ale taka prawda. Piszesz cudne rozdziały. Kocham twoją swobodę w tekstach!. No i oczywiście zgadzam się z Klaudią- masz talent dziewczyno!. Tylko trzeba go po prostu szlifować i nie marnować.
Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny, Oleńka.