czwartek, 5 września 2013

ROZDZIAŁ 17.

Oprowadziłam Louisa po domu. Powiedział, że bardzo mu się podoba. Pomyślałam sobie, że przecież nie widział jeszcze mojego pokoju, a jestem pewna że również przypadnie mu do gustu. Szybko poszliśmy na górę, bo bardzo chciałam go mu pokazać. Gdy weszliśmy do "mojego królestwa", jak to mój tata mówi, Lou stanął w drzwiach i normalnie go zamurowało. Po chwili dopiero się odezwał.
- Wow. - tylko tyle potrafił z siebie wydusić. Ja uśmiechnęłam się do niego i pociągnęłam za rękę, żeby wszedł do pokoju. Tata czekał na nas w środku i powiedział nam co mamy robić, więc grzecznie się za to zabraliśmy.
Po ponad trzech godzinach szafa była poskładana, wszystko posprzątane, a my zmęczeni. Tata z Louisem poszli na dół do kuchni, aby się czegoś napić i zjeść wcześniej zamówioną przez nas pizzę. A ja udałam się na chwilę do łazienki. Podoba mi się, a raczej kocham tą łazienkę. Ogromna wanna, w niej pełno wody i dużo piany, a do tego książka i życie staje się lepsze. Oj można sobie pomarzyć, ale jak sobie pomyślę, że to marzenie za niedługo może się spełnić to sama do siebie się uśmiecham. Gdy wyszłam z łazienki poszłam jeszcze na chwilę do pokoju, bo zostawiłam tam moją komórkę. Wchodząc pomyślałam sobie, że zaczynam nowy etap w życiu. Nowa szkoła, nowy dom, nowe miasto. Dlatego też postanowiłam, że jutro powiem Louisowi co do niego czuję. Jestem zdecydowana i powiem mu to, nie wiem jak zareaguje, mam nadzieję, że dobrze to przyjmie. Jeśli nie odwzajemni moich uczuć to trudno, zostaniemy przyjaciółmi. Z takim postanowieniem i uśmiechem na twarzy, że w końcu się zdecydowałam, zeszłam na dół do salonu. Na kanapie siedzieli tata i Louis jedząc pizzę i oglądając, jak się mogę domyślać po odgłosach, mecz w telewizji. Gdy tylko weszłam do salonu popatrzyli się na mnie.
- A co ty taka uśmiechnięta?  - zapytał mnie tata. O kurde faktycznie cały czas się uśmiecham.
- Ciesze się, że przeprowadzamy się tutaj. Bardzo podoba mi się ten dom i myślę, że będzie nam się w nim dobrze mieszkało. - odpowiedziałam i usiadłam na fotelu stojącym naprzeciwko kanapy.
- Również tak myślę. -  po czym dodał. - Zbieramy się?
- Tak, jestem strasznie zmęczona. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. - popatrzyłam na Louisa, który również mi się przyglądał, po czym uśmiechnął się do mnie znacząco, jestem pewna, że miał to samo na myśli co ja, czyli całą tą sytuację w szkole, ale nie chciałabym o niej teraz myśleć. Chciałabym o tym zapomnieć raz na zawsze.
- Dobrze, to w takim razie jedziemy. - powiedział tata i jednocześnie przerwał nam nasze wpatrywanie się w siebie. - Jutro czeka nas jeszcze bardziej zakręcony dzień. - dodał po chwili i wstał z kanapy, wyłączył telewizor i udał się do wyjścia. Ja i Louis poszliśmy za nim i wszyscy razem wyszliśmy z domu. Tata pogasił wszystkie światła, zamknął drzwi na klucz i wsiedliśmy do auta.
- Louis, a ciebie gdzie zawieźć? - zapytał tata, gdy ruszyliśmy spod domu.
- Jakby pan mógł to do domu. - odpowiedział.
- Oczywiście, nie ma problemu. I dziękuję za pomoc.
- Nie ma za co. Cała przyjemność po mojej stronie.
Do domu Louisa nie było daleko od nas, zaledwie jakieś 40 minut. Przez całą drogę tata z Louisem rozmawiali jak najęci. Na początku słuchałam ich, potem dałam sobie spokój i zasnęłam nawet nie wiem, w którym momencie.

Przebudziłam się po chwili i zobaczyłam, że nie jedziemy, a stoimy. Wyjrzałam przez okno i zauważyłam tatę rozmawiającego z panem Markiem. Zastanawiałam się gdzie jest Louis. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Louisa siedzącego obok mnie na kanapie z tyłu samochodu. Nieźle się przestraszyłam, aż podskoczyłam.
- Boże Louis, ale mnie przestraszyłeś. - uśmiechnęłam się do niego słabo.
- Przepraszam, nie chciałem. - odpowiedział i  przysunął się bliżej mnie.
- Nic się przecież takiego strasznego nie stało. Możesz mi powiedzieć co ty robisz? - zapytałam zdezorientowana, a on jeszcze bardziej się do mnie przysunął.
- Chcę cię przytulić na pożegnanie, bo zaraz twój tata wróci i będziecie musieli jechać, a ja znowu będę tęsknił za tobą. - powiedział, a ja popatrzyłam się na niego wierząc co właśnie powiedział. Może to oznacza, że Louis czuje to samo do mnie co ja do niego? Tylko, że ja go kocham i to nie jak przyjaciela, a jak kogoś bliższego, bliższego mojemu sercu.
- Ja też będę za tobą tęsknić Lou, ale przecież jutro się spotkamy. - powiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Wiem, ale do jutra jest jeszcze dużo czasu. A ja chcę ci coś powiedzieć. - odpowiedział, a ja odsunęłam się od niego na taką odległość, abym mogła widzieć jego twarz. Patrzyłam na niego i czekałam, aż w końcu to z siebie wydusi.
- Jo, bo ja cię chyba... - nie dokończył, bo ktoś otworzył drzwi, a my automatycznie odsunęliśmy się od siebie na bezpieczną odległość. Zobaczyłam mojego tatę wsiadającego do samochodu.
- Pożegnaliście się? - zapytał i odpalił silnik.
- Do zobaczenia jutro Lou. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciela mocno do siebie. - Pogadamy jutro. - szepnęłam mu do ucha tak cicho, żeby tylko on mógł usłyszeć.
- Do jutra Jo, śpij dobrze. - odpowiedział Louis i uśmiechnął się tak ładnie, że mi aż zaparło dech w piersiach. Widziałam, że ucieszył się z tego, że chcę z nim jutro porozmawiać. Musimy wyjaśnić sobie pewne sprawy, które męczą mnie od kilku tygodni.
- Dobranoc panie Monk. - powiedział Louis do mojego taty.
- Dobranoc Louis. - odpowiedział tata. Lou wysiadł z samochodu i pomachał mi na pożegnanie, ja również mu odmachałam i odjechaliśmy.
Tym razem już nie zasnęłam zastanawiałam się co Louis chciał mi przed chwilą powiedzieć. Już drugi raz zaczynał tak samo zdanie i drugi raz nam przerwano, a tą osobą był mój kochany tatuś. Ja nie wiem czy on to specjalnie robi, czy może nie ma wyczucia czasu, czy może nie jest tego świadomy. Było tak blisko, żeby to wreszcie powiedział. Jestem ciekawa co miał na myśli Jo ja Cię chyba... Co lubię? To chyba oczywiste, że mnie lubi, w końcu jesteśmy przyjaciółmi. Szanuję? No to raczej, że mnie szanuje. Przyjaciele powinni się szanować. Chyba, że on mnie ... kocha. O matko, a jeżeli tak jest? Byłabym wtedy w siódmym niebie, bo w końcu ktoś odwzajemniałby moje uczucia.
Dojechaliśmy w końcu pod dom. Już niedługo, a nie będę tego budynku nazywać domem. Ale zawsze będę o nim pamiętać, bo można tak powiedzieć, że spędziłam w nim dobre i złe chwile. Tata wjechał do garażu, wysiedliśmy i poszliśmy schodkami na górę. Mama jeszcze nie spała, siedziała w kuchni i  kończyła tort dla Maxa. Muszę powiedzieć, że moja mamuśka piecze genialne ciasta i nie tylko.
- Cześć mamuś. - powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Cześć kochanie. - odpowiedziała. - I jak ci się podoba tort? - zapytała.
- No muszę przyznać, że robi wrażenie. Maxowi będzie się podobał, jestem pewna. - moja mama zaszalała. Tort był w kształcie samochodu, a konkretniej to w kształcie Zygzaka McQuenna. Max ostatnio uwielbia oglądać bajkę "Auta" i nawet kiedyś oglądałam z nim ją i muszę przyznać szczerze, że bardzo mi się ona podoba.
- To dobrze, mam nadzieję, że będzie smakował gościom.
- Na pewno będzie smakował. - uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam od tyłu.
- Jo? Co się dzieje? - zapytała zdenerwowanym głosem.
- Nic się nie dzieje, jestem tylko trochę zmęczona. Położę się już, chyba, że pomóc ci w czymś?
- Nie kochanie, ja już skończyłam. Wsadzę tylko ten tort do lodówki, posprzątam i też się kładę. Jutro musimy wcześniej wstać, aby wszystko naszykować.
- Dobrze mamo, to mnie obudź ok?
- Jasne, a teraz idź spać, bo jesteś naprawdę zmęczona.
- Dobranoc. - powiedziałam.
- Dobranoc kochanie. - mama odpowiedziała i przytuliła mnie.
Poszłam na górę do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Jutro naprawdę czeka mnie ciężki dzień. Urodziny Maxa i rozmowa z Louisem, tak to będzie bardzo trudny dzień.

_________________________________________________________________________________
Hejka :) Wreszcie dodaję rozdział :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba i go skomentujecie. 
Jak myślicie co Louis chce powiedzieć Jo? Piszcie w komentarzach.


A tak w ogóle to jak w szkole robaczki? 



Przypominam, że jeśli ktoś chciałby być informowany o nowych rozdziałach na twitterze, niech wpisze swój nick w komentarzu.



Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na ASKA

2 komentarze: